Czego boją się marketerzy? Halloween w marketingu

Halloween to czas, gdy króluje hasło „cukierek, albo psikus”, a większość imprez wymaga przygotowania strasznego kostiumu – wampira, czarownicy czy ducha. Jednak nie tylko zjawy i potwory wywołują dreszcze u marketerów. Przekonajmy się, co budzi dziś ich największe obawy i sprawia, że zaczyna mocniej bić im serce!

1. Przeklęte algorytmy

Jednym z największych wyzwań, z jakimi borykają się digital marketerzy, są ciągłe zmiany algorytmów. Google, Facebook, Instagram, LinkedIn i inne platformy regularnie aktualizują swoje algorytmy, co wpływa na widoczność i zasięgi. Marketerzy muszą być na bieżąco z tymi zmianami i szybko dostosowywać swoje strategie, aby osiągnąć pożądane wyniki. Najczęściej to właśnie Google wywołuje lekkie ataki paniki, szczególnie gdy ogłasza zmiany w funkcjonowaniu wyszukiwarki. To jedna z najczęstszych przyczyn migren u specjalistów SEO.

Kadr z filmu “Krzyk”

2. Marketingowy horror: Adblockery 

Internet jest pełen ciekawych treści, ale jednocześnie bombarduje nas ogromną liczbą komunikatów (w tym reklam), wywołując szum informacyjny. Im bardziej irytują nas natrętne banery, tym chętniej korzystamy z adblockerów. To z kolei stwarza poważne wyzwanie dla marketerów, którzy muszą znaleźć sposoby na dotarcie do swojej docelowej grupy odbiorców, pomimo barier stawianych przez narzędzia i wtyczki uniemożliwiające wyświetlanie reklam.

Chociaż nie jest to kwestia mrożąca krew w żyłach, często wymaga coraz to nowszych pomysłów i kreatywnego podejścia. Na ten moment klient oczekuje od reklamodawców przemyślanych i wartościowych komunikatów, umieszczonych w odpowiednich dla niego miejscach i czasie. Niełatwo sprostać temu wyzwaniu – nie dość, że sama kreacja musi się wyróżniać, to trzeba rozdystrybuować ją tak, aby trafiała do użytkownika w najbardziej dopasowanym do jego potrzeb momencie. Wszystko to razem może wywoływać ciarki! 

Kadr z filmu “Zakonnica” 

3.  Mroczne sekrety polityki prywatności

W ostatnich latach coraz więcej uwagi poświęca się kwestiom związanym z danymi i prywatnością online. Wprowadzenie ogólnego rozporządzenia o ochronie danych osobowych (RODO) w Europie oraz jego ciągłe aktualizacje to tylko jeden z wielu przykładów. Marketerzy muszą teraz bardziej niż kiedykolwiek dbać o zgodność ze standardami ochrony danych i respektować prywatność swoich klientów. Naruszenie tych zasad może prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych i przede wszystkim straty zaufania klientów.

Dodatkowo gromadzenie danych przez strony internetowe jest obecnie mocno trudnione m.in. poprzez zmiany w wymogach dotyczących do cookiebanerów. Aktualnie odwiedzający stronę musi mieć możliwość dostosowania swoich preferencji, a my jako marketingowcy i analitycy musimy się z tym pogodzić. Więcej na temat zmian związanych z polityką prywatności pisaliśmy w artykule “Polityka plików cookies – co warto o niej wiedzieć? Jak zarządzać ciasteczkami?”.

Kadr z filmu „Nie otwieraj oczu”

4. Dreszczyk emocji przy zmieniających się preferencjach konsumentów i nowych trendach

Konsumentom łatwo jest zmienić swoje preferencje i przyzwyczajenia online, szczególnie gdy w internecie pojawiają się nowe trendy. Jeśli marketerzy chcą być skuteczni, muszą być gotowi na szybkie dostosowanie się do zmieniających się mód i oczekiwań konsumentów.Inną kwestią jest RTM, czyli Real Time Marketing, który wymaga od marketingowców szybkiej reakcji na bieżące tematy i to w dodatku z polotem i dużą dawką kreatywności. Aby wyróżnić się w natłoku reklam z podobnym wydźwiękiem i nawiązującym do tego samego wydarzenia, marketerzy muszą się mocno nagłowić, co często wysysa z nich energię niczym Dracula.

Kadr z filmu „Labirynt Fauna”

5. Pioruny, mgła i… burza w social mediach

Nic nie przeraża markerów bardziej niż dyskusje i afery, które co i rusz wybuchają w social mediach. Dlaczego tak bardzo się ich obawiają? Przede wszystkim dlatego, że te zdarzenia mogą mieć ogromny wpływ na odbiór marki.

Jeśli burza w komentarzach nie zostanie w porę opanowana, może przekształcić się w pełnoprawnego „marketingowego potwora”, który stanowi poważne zagrożenie dla reputacji firmy. Jednak istnieją sposoby, aby stawić czoła tym wyzwaniom. Po pierwsze, ważne jest, aby aktywnie uczestniczyć w dyskusjach na platformach społecznościowych i słuchać opinii klientów. Odpowiadanie na komentarze, reagowanie na uwagi i rozwiązywanie problemów publicznie może pomóc zyskać zaufanie i przekonać o zaangażowaniu w budowanie relacji z klientami.

Marketerzy mogą również zastosować tzw. marketing wampiryzmu, co oznacza, że traktują krytyczne uwagi jako źródło informacji, które pomaga ulepszyć produkty i usługi. Warto pokazać, że firma jest gotowa do samokrytyki i doskonalenia się.

Wreszcie, zamiast uciekać przed dyskusjami, marketerzy mogą próbować je kierować. Tworzenie wartościowych treści i zachęcanie do pozytywnych rozmów wokół marki może pomóc w zmianie negatywnych opinii na korzystniejsze dla firmy.

Wszystko to podkreśla, że choć gwałtowne dyskusje w social mediach mogą być przerażające, to właściwe zarządzanie nimi może przynieść korzyści i pomóc w kreowaniu pozytywnego wizerunku marki, nawet wtedy, gdy wszystkie strachy wydają się być na wierzchu.

Kadr z filmu “To my” 

Gdyby lęki marketerów miały urzeczywistnić się w formie halloweenowych kostiumów, uzyskalibyśmy bardzo osobliwe efekty. Specjalista SEO najpewniej przebrałby się za algorytm Google’a, analityk danych głowiłby się nad tym, jak wyrazić obawy związane z prywatnością danych, a specjalista ds. social media włożyłby strój boga piorunów. Na szczęście nie są to strachy, których nie da się opanować. Najważniejsze to być świadomym tych wyzwań oraz nie ustawać w  doskonaleniu strategii marketingowych.

Skontaktuj się z nami

mbridge@mbridge.pl

Możemy Ci pomóc?

Porozmawiajmy!

Udostępnij:

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Szukasz wsparcia w digital marketingu? Porozmawiajmy!